9. Ciąża i macierzyństwo a zmiany wewnętrzne u kobiety
Zachęcam do odsłuchania kolejnego odcinka mojego podcastu „Żywiołowe związki”, z którego dowiesz się:
- Jak sposób zajścia w ciążę wpływa na parę
- Jakie znaczenie ma motyw zapraszania dzieci na świat
- Czy ciało kobiety w ciąży to coś więcej niż tylko „pojemnik na dziecko”
- Potrzebie kontroli, czy sprzyja, czy przeszkadza
- Wodospadzie emocji, które uruchamia ciąża
- Tym, że nie wszystko jest winą matki
- Mitach macierzyństwa
- Nastawieniach do ciąży i tym, jak one wpływają na jej przeżywanie
- Jaką rolę pełni partner w tym obszarze
- Co zrobić z dziadkami
- Gdzie w tym wszystkim jest rodzeństwo
- Jak przeszłość powraca do teraźniejszości
09. Ciąża i macierzyństwo a zmiany wewnętrzne u kobiety
Kiedy kobieta zachodzi w ciążę wszystko się zmienia. Zmienia się bezpowrotnie, bo nie można już nie być w ciąży. Okres ten dla jednych kobiet niezwykły, dla innych niezwykle trudny. Czas wielu zmian nie tylko związanych ze zmianą roli kobiety, czy zmianą wyglądu, ale czas pełen wewnętrznych przemian i zmagań, które często okupione są bezradnością i poczuciem winy.
Z tego podcastu dowiesz się o tym:
- Jak sposób zajścia w ciążę wpływa na parę
- Jakie znaczenie ma motyw zapraszania dzieci na świat
- Czy ciało kobiety w ciąży to coś więcej niż tylko „pojemnik na dziecko”
- Potrzebie kontroli, czy sprzyja, czy przeszkadza
- Wodospadzie emocji, które uruchamia ciąża
- Tym, że nie wszystko jest winą matki
- Mitach macierzyństwa
- Nastawieniach do ciąży i tym, jak one wpływają na jej przeżywanie
- Jaką rolę pełni partner w tym obszarze
- Co zrobić z dziadkami
- Gdzie w tym wszystkim jest rodzeństwo
- Jak przeszłość powraca do teraźniejszości
Transkrypt podcastu „Ciąża i macierzyństwo a zmiany wewnętrzne u kobiety”
Czym tak naprawdę macierzyństwo jest? Doświadczeniem indywidualnym każdej kobiety, czy może społeczeństwo i kultura mają ogromny wpływ na macierzyństwo każdej z Pań. Można rozpatrywać doświadczenie bycia mamą, jako indywidualny przywilej, ale też jako instytucję i niekiedy społeczeństwo i kultura traktuje kobietę, jak pojemnik na dziecko. To kontrowersyjne być może, ale wiele kobiet mówi o tym, jak bardzo w macierzyństwie czują się pomijane, a cała uwaga koncentruje się na dziecku. Dziś o tym wewnętrznym życiu kobiety chcę opowiedzieć,
- po pierwsze dlatego, by kobiety, które tego posłuchają mogły popatrzeć na siebie bardziej życzliwie, łagodnie i zyskać do siebie zrozumieniem, zobaczyć, że to co z nimi się dzieje nie jest jakimś szaleństwem, a czymś co spotyka większość kobiet
- po drugie by mężczyźni mogli zobaczyć swoje kobiety trochę w innym świetle, zobaczyć z czym się mierzą, zmagają, zrozumieć dlaczego w niektórych sytuacjach mogą zachowywać się w określony sposób oraz jak duży szereg zmian to wywołuje
- po trzecie, by w związkach móc przyjrzeć się temu etapowi życia dokładniej. Zwykle bardzo mało mówi się o tym, jak ciąża wpływa na relację, a wpływa bardzo i zmienia ją bezpowrotnie. Bez uważności na to, co dzieje się z każdą osobą w związku trudno o budowanie czegoś stabilnego.
Zacznijmy więc od kultury, od tego, jak bardzo ona wywiera wpływ na rodzicielstwo, jak bardzo próbuje określać, jak macierzyństwo powinno wyglądać. Media nasycone są pozytywnym obrazem kobiety, ściągają się, która ze sławnych gwiazd lepiej wygląda po ciąży, u której brzuch wrócił od razu do stanu poprzedniego, nie zabraknie też zdjęć tuż po porodzie, na których kobiety wyglądają pięknie. Kreowanie wizerunku kobiety, która w ciąży i po porodzie jest dalej taka sama jak przed nią, do tego uśmiechnięta i piękna, jakby to doświadczenie nie miało na nią żadnego wpływu sprawia, że wiele kobiet czuje ból z powodu tego, że ich macierzyństwo tak nie wygląda. Zastanawiają się, czy to, co przeżywają jest normalne, czy one są normalne. Zmagają się z ogromnym poczuciem winy i niezrozumienia samej siebie, bo przecież one mają inaczej… a nie mówi się o tym, że macierzyństwo może być też trudem i może budzić różne uczucia w kobiecie. Kiedyś zrobiono tysiącom kobiet zdjęcie po porodzie, takim prawdziwym, naturalnym niemedialnym kobietą. Zdjęcia są zasmucające, bo właściwe na żadnym z nich nie widać uśmiechniętej kobiety. W ich spojrzeniach jest wiele smutku, zmęczenia, bezradności, wyczerpania, samotności. To pokazuje, że nie mamy dystansu do kobiet w ciąży, a ocena jest konstruowana przez społeczeństwo.
Zacznijmy od momentu kiedy pojawiają się dwie kreski na pasku. Czy zawsze to jest szczęśliwa moment dla kobiet? Nawet jeśli ciąża jest chciana i planowana to pozytywny test ciążowy u 60% kobiet budzi niepokój. To jest informacja, która już nie jest odwracalna, nie można przecież już nie być w ciąży, klamka zapadła.
Cud natury czy cud techniki?
Istotną sprawą jest sposób zajścia w ciążę, inaczej ciążę i macierzyństwo będzie przeżywała para, która bardzo szybko zaszła w ciążę, inaczej ta, która zmagała się z ogromnymi problemami i wyzwaniami w trakcie ciąży, a jeszcze inaczej ta, u której do zapłodnienia doszło przez in vitro. Samo zapłodnienie jest niezwykłym momentem pojawienia się dziecka. To moment, kiedy nie tylko pojawia się nowa istota żywa, najczęściej patrzymy na to jak na zarodek, ale z punktu psychologicznego to sytuacja, kiedy pojawi się niebawem na świecie ktoś, kto w połowie będzie składał się ze mnie i w połowie z mojej drugiej połówki.
W połowie ten nowy człowiek będzie połową ojca, nie jest więc to żaden plemnik, z którego składa się ten osobnik, to jest ktoś kto w połowie składa się właśnie z ojca dziecka. Jeśli więc matka nie akceptuje swojego partnera, albo ciąża była nieplanowana, niechciana, albo występuje ogromny konflikt i para miała się rozstać, a tu nagle pojawia się ciąża, to uczucia kobiety do tego dziecka mogą być bardzo ambiwalentne. Z jednej strony może chcieć tego dziecka, z drugiej go nie chcieć, może też mieć silny konflikt wewnętrzny związany z kawałkami swojego partnera, może nie chcieć tego kawałka, może czuć się oszukana, ukarana, grzeczna.
Czasem zdarza się, że mama w złości mówi do dziecka „jesteś taki sam jak on”. Nawet nie musi używać epitetów, ale jeśli dziecko wie, jaki matka ma stosunek do ojca, będzie pamiętać to zdanie już zawsze. Bo to zdanie mówi właściwie „nie akceptuje tego, że jesteś do niego podobny”, a mówiąc jeszcze inaczej mniej raniąco w tym zdaniu właściwie chodzi o to, że „to ja mam problem z tym, że przypominasz mi o nim, to nie Twoje wina” A wszystkie te uczucia mogą sprzyjać pojawieniu się depresji poporodowej, albo depresji już w ciąży. Jeśli do zapłodnienia doszło przez in vitro, albo para bardzo długo się o nie starała, albo po drodze było sporo komplikacji, to w ciąży może być bardzo trudno cieszyć się stanem ciąży, może być mnóstwo lęku, napięcia, niepewności czy uda się donosić ciążę, a już po porodzie para może mieć tendencję do otoczenia dziecka nadmierną opieką. Mogą też idealizować to dziecko, jako najlepszą część rodziny, najcenniejsze co mają, a później tak bardzo koncentrować się na nim, dbać o nie, że mogą zatracić się w rodzicielstwie i zapomnieć o sobie jako parze. Ważne jest więc, jakie znaczenie para nadaje takiemu przyjściu na świat. Zgodnie z tym znaczeniem będą się pojawiać konkretne uczucia i konsekwencje tego dla relacji. Dobrze jest więc się siebie pytać o to.
Dlaczego para zaprasza dziecko na świat?
Czy planując ciążę pary zastanawiają się dlaczego chcą mieć dzieci? Czy jest wybór, czy konieczność, bo inni mają? A może towarzyszą nam inne motywy? To również istotna rzecz, dlaczego każda osoba z pary chce mieć dziecko. Czy chodzi oby
- mieć opiekę na starość
- nie być samotnym
- uratować związek
- zrealizować nakaz społeczny
- mieć kogoś kto będzie mnie kochał
- uleczyć ranę po poprzedniej stracie
- mieć kogoś, bo straciło się jakąś inną bliską osobę
- czuć, że się zrobiło to co należy np. do kobiety, a więc z jakiejś powinności
- nie być innym niż członkowie rodziny, którzy mają dzieci
- mieć akceptację innych itd.
Każdy motyw takiego posiadania dzieci pociąga za sobą oczekiwania, jakie zaczynamy mieć względem i tego dziecka i związku. Jeśli nie chcemy być samotni, możemy przyklejać się do dziecka i blokować rozwój i separację, jeśli chcemy ratować związek, po czasie może okazać się, że wcale dziecka nie chcieliśmy, bo związku i tak nie uratował, by wypełnić powinność, można mieć później duże rozczarowanie tego, jak wygląda życie będąc matką, czy ojcem. Za każdą odpowiedzią, po co chcę mieć dziecko stoją też konkretne konsekwencje w naszych oczekiwaniach, działaniach, rolach, jakich obsadzimy siebie i dziecko, ale też partnera.
Chciane, czy nie chciane?
Poza motywem pojawienia się dziecka ważne jest jeszcze to, czy dziecko jest chciane, oczekiwane, niechciane i jest np. wpadką. Mamy kilka opcji
Chciane | Niechciane | Wpadka | Oczekiwane |
+ | + | ||
+ | + | ||
+ | + | ||
+ | + |
W zależności od tego, jak para będzie przeżywać pojawienie się dziecka, tak bardzo będzie to determinować przeżycia kobiety, mężczyzny, ale t
Ciało – „pudełko na dziecko”
Ciało kobiety w ciąży zmienia się bardzo. Nie każda kobieta jest w stanie akceptować te zmiany, żadna nie jest w stanie przewidzieć zmian, które ją czekają, właściwie nie ma na nie żadnego wpływu. Okres ciąży jest takim czasem, kiedy wiele osób koncentruje się na kobiecie właśnie na jej samopoczucie, zdrowiu, na tym, czy o siebie dba, czy też nie. To bardzo przyjemny stan dla kobiety, dużej uwagi, koncentracji, bycia w centrum. Dostają zwykle dużo wsparcia i zainteresowania, jakiego nie byłoby gdyby nie ciąża.
Można się do takiego stanu bardzo przyzwyczaić. Tak więc ciało i brzuch pełnią pierwszoplanową rolę i czasem trudno odróżnić, czego ta uwaga dotyczy, czy samej kobiety, czy może kobiety, jako jej ciało, które ma w sobie dziecko. To staje się bardzo odczuwalne, kiedy dziecko pojawia się już na świecie. Bardzo często kobiety mówią o tym, że wraz z urodzeniem dziecka coś jednocześnie utraciły. Wcześniej czuły się ważne, a teraz uwaga koncentruje się tylko na dziecku. Jednocześnie przeżywają poczucie winy, bo powinny się cieszyć z narodzin swojego maleństwa i trudno jest się przyznawać im do uczuć, które same oceniają jako egoistyczne. Zostają więc z tym same, czasami samotne. Czasem mówią o tym, że czują się, jakby były inkubatorem na dziecko, że dbają o siebie, ale nie dla siebie, tylko dla dziecka i trudne jest to, że kobieta ma tutaj drugorzędną rolę, a społecznie nie ma pozwolenia na to, aby o tym mówić wprost bez oceny i krytyki.
Chodzi więc o to, aby pomóc kobiecie zintegrować ciało z tym, to że to ciało jest jej i że tym ciałem jest ona i że tutaj zaczyna się symbioza między nią a dzieckiem, to moment, kiedy są całością i bliżej nie można być ze sobą.
Zwieńczenie kobiecości i męskości
Sam fakt bycia w ciąży jest punktem zwrotnym w czuciu się przede wszystkim kobietą, bo to ona doświadcza tych wszystkich przemian. Z punktu psychologicznego to moment zwieńczenia kobiecości i męskości. Po pierwsze choć może oczywiste świadczy o dojrzałości fizycznej, o tym, że para uprawia seks, więc nie są już nastolatkami. Brzmi może dziwnie, ale jeszcze wiele par czuje się niekomfortowo z tym, żeby powiedzieć rodzicom o tym, że starają się o dziecko, bo „będą wiedzieli, że uprawiają seks”, czują się więc tym bardzo zawstydzeni. Co raczej świadczy o tym, że mają kłopot z akceptacją swojej seksualności . Pojawienie się dziecka to po pierwsze moment owocu seksualnej miłości między kobietą i mężczyzną, ale budzić też może wiele niepokoju np. czy:
- mogę uprawiać seks
- mi wolno
- dziecko będąc w brzuchu może być przy seksie, choć te ostatnie są najczęściej fantazją mężczyzny.
Ale właśnie samo to, że ono się pojawia, to dla niektórych par rodzi poczucie dyskomfortu, że w ich seksie jest ktoś trzeci, zastanawiają się, czy coś czuje, czy można mu zrobić krzywdę itd. Bardziej niż to jakaś realność pokazuje, jak silne lęki budzi właśnie ten stan. W każdym razie bycie w ciąży zarówno dla kobiety, jak i dla mężczyzny to doświadczenie głębokiej kobiecości, męskości, seksualności.
Kontrola odbiera akceptację dla samej siebie
W wielu kwestiach sporo rozchodzi się o kontrolę, która sama w sobie jest dobra i potrzebna, ale w nadmiarze, jak zresztą wszystko przynosi wiele szkód. Kontrola może dawać poczucie bezpieczeństwa, wartości, poczucie sensu, ogromnej satysfakcji i wpływu. W ciąży i podczas porodu, ale też po urodzeniu już dziecka tej kontroli nie mamy. Wiele kobiet próbuje jednak robić wszystko, aby mieć pod kontrolą większość spraw. I oczywiście to nie jest możliwe, aby mieć wpływ na to:
- Jak ciało wraca do formy
- Czy możemy karmić piersią
- Jaki rodzaj porodu nas czeka
- Czy będzie miało kolki
- Czy będzie potrafiło ssać z piersi
- Jakie będzie dziecko
- Czy będzie się budzić
- Czy będzie chorować
To kobiety z nadmiernym poczuciem kontroli w sytuacji, kiedy coś idzie nie tak, jak przewidywały nie będą sobie myśleć „ok, nie mam na to wpływu, złości mnie to, ale taka jest realność”. One będą sobie mówiły raczej takie rzeczy jak:
- „to moja winna”
- „może mogłam zrobić coś więcej”
- „powinnam spróbować inaczej”
- „mogłam się bardziej postarać”
- „może gdybym wiedziała to wcześniej to bym potrafiła, powinnam była się dowiedzieć”
Te kobiety będą atakować siebie same poczuciem winy. Będzie im trudno radzić sobie bez poczucia wpływu i macierzyństwo może wtedy przysparzać wiele trudnych uczuć. Odbiera im to możliwość akceptowania siebie samej, przyjmowania, że takie jakie jesteśmy, jesteśmy w porządku.
Ciąża – ponowny okres adolescencji?
Trzeba być świadomym, że okres ciąży i porodu jest czasem wielu uczuć, to jak otwarcie puszki Pandory z uczuciami. Można uznać, że to czas bardzo podobny to czasu adolescencji. Po pierwsze podobnie, jak u nastolatków pojawia się taki konflikt pomiędzy autonomią, a zależnością. Z jednej strony matka chce bardzo być przy dziecku, z drugiej strony może czuć się bardzo obdarta z roli bycia kobietą. Aspekt stawiania granic innym ludziom jest podobnie trudny, na nowo się ich kobieta uczy, jej granice mogą się zmieniać, coś co kiedyś nie było trudnością, teraz się nią staje, ponieważ okoliczności się zmieniają. Chociażby już w ciąży wiele osób chce dotykać brzucha, mówi jak o siebie dbać, a po urodzeniu się dziecka wszyscy są specjalistami od jego wychowania. Jest to też czas układania sobie relacji ze światem zewnętrznym. Towarzysząca temu wszystkiemu niepewność zwłaszcza, co do tego, co się wydarzy, zmiana ciała i uprzedmiotowienie sprzyjają eskalacji wielu uczuć.
Emocje – Puszka Pandory
Kiedy te wszystkie emocje zostają uruchomione, plusem jest to, że zyskujemy do nich większy dostęp. To naprawdę jest zasób. Wiele osób pracuje nad tym w terapii latami, by móc się zorientować w tym, co czują. Nie zaopiekowanie się jednak pojawiającymi się uczuciami, ich niezrozumienie, brak wsparcia ze środowiska, ze strony najbliższych powoduje, że jest większe zagrożenie stanów depresyjnych, które czasem w postaci obniżenia nastroju, przygnębienia można rozpatrywać jako forma opłakiwania swojej wolności, która wraz z pojawieniem się dziecka została utracona. To moment sprzecznych uczuć, kobieta myśli sobie, „jak mogą być smutna, kiedy urodziło mi się cudowne, zdrowie dziecko, czego jak jeszcze chcę?”
I znów pojawia się to poczucie winy, że coś zrobiłam, źle, że jestem nie taka, że powinnam inaczej. Ale tak naprawdę to jest właśnie taki moment życia, kiedy kobieta może czuć się szczęśliwa i nieszczęśliwa jednocześnie i w różnych momentach dniach różne te stany będą ją odwiedzać. I największą trudnością w tym wszystkim jest fakt, że nie sądzimy, że tyle uczuć może się pojawić, w dodatku tak sprzecznych. Co trudne jest też oczywiście dla partnera, który czuje jeszcze większe niezrozumienie sytuacji. Wielu mężczyzn z tendencją do szukania rady, leku na całe zło, by swej ukochanej ulżyć również doświadczy bezradności, bo tutaj żadna rada nie pomoże. Pomoże obecność, wysłuchania, nie zaprzeczanie i nie dziwienie się, że tak jest mówiąc
- „ale to się zdecyduje co Ty czujesz”,
- „to ja nie rozumiem już o co Ci chodzi”,
- „jak możesz tak mówić, tyle się staraliśmy o dziecko”.
Ano może! I wszystko, co czuje wtedy kobieta jest prawdziwe i normalne, że może się pojawiać. Kobieta potrzebuje wtedy słyszeć:
- „widzę, że jest Ci trudno”
- „to nowa sytuacja, jesteśmy w tym razem”
- „jestem obok, gdybyś czegoś potrzebowała”
- „możesz płakać”
- „masz prawo nie wiedzieć”
- „uczymy się tego razem”
Jeszcze w czasie ciązy możemy wyróżnić 3 fazy zmian psychicznych u kobiety.
Ambiwalencja
To o czym wspomniałam wcześniej, że stosunek do ciąży może być różny i zależny od wielu czynników. Celem tej fazy jest właśnie uzyskanie takiej zgody na to, że ambiwalencja może być i nie trzeba się za nią karać.
Radość
To czas połowy ciąży, kiedy to kobieta już przystosowała się do zmian i zaczyna się ciążą cieszyć, czerpie przyjemność, pojawia się pierwszy moment wolności od dolegliwości fizycznych i być może pierwszy moment, kiedy zaczyna czuć się ze sobą dobrze.
Lęki
To okres trzeciego trymetru, kiedy pojawia się strach przed porodem, a ok. 8 miesiąca pojawia się nawet spadek energii, jako przejaw zbierania siły i mobilizacji do zbliżającego się porodu
Poród
To również moment doświadczenia kobiecości. Część kobiet nie ma problemu z uwalnianiem emocji, które pojawiają się przy porodzie. Kobiety, które są bardziej zahamowane, bardziej potrzebujące kontroli, których uczucia były kiedyś zaprzeczane mogą mieć problem z pozwoleniem sobie na doświadczenie krzyku, uwolnieniem emocji. Dodatkowo z jednej strony to jest moment otwarcia się na ból i przetrwanie tego daje poczucie siły, bo jeśli kobieta przetrwa poród, to może czuć się mocniejsza. Z innej jeszcze perspektywy może doświadczyć swojej seksualności, tego, że podczas porodu może dotknąć siebie, główki dziecka, swojej miednicy, poczuć, że to jest jej ciało. To forma integrowania siebie w całości, swojej seksualności.
Po porodzie mogą pojawić się nie tylko poczucie izolacji, bo kobieta jest głownie zanurzona w świecie dziecka, co sprawia, że może mieć bardzo negatywne uczucia do dziecka przede wszystkim wtedy, kiedy nie ma pomocy, kiedy nie dostaje rozumienia od najbliższych. Wstydzi się tych uczuć, boi się ich, wini się za nie, ale one nadal są. Czasami myśli o dziecku, jak o wampirze energetycznym, może o nim źle myśleć i jednocześnie źle o sobie, bo społecznie nie ma przyzwolenia na to, by kobieta mogła czuć negatywne uczucia, bo trudno się tego słucha, bo ludzie nie wiedzą, co z tym zrobić, bo ich to przeraża. Najczęściej przeraża, bo nie wiedzą, że może tak być i że te trudne uczucia kobiety względem macierzyństwa, czy dziecka nie oznaczają, że ona tego dziecka nie kocha, oznaczają jedynie tyle, że jest jej potwornie trudno.
Mity macierzyństwa
Jednak tuż po porodzie pojawia się konfrontacja z wieloma mitami na temat matek.
- Społeczne wyobrażanie o kobiecie, która staje się matką jest taki, że każda wie, jak obchodzić się z dzieckiem, ponieważ ma instynkt macierzyński. To nie prawda, to nie sprawia, że matka wie, jak ma się zachowywać, jaka ma być, jak się opiekować dzieckiem.
- Wiele osób uważa też, w tym kobiet, że każda kobieta wie, jak karmi się piersią, jak przewija się dziecko, nosi. Jednak same kobiety opowiadają o tym, jak bardzo są zaskoczone tym, że nie jest to wcale takie proste i że mało się o tym mówi, nie uczy się tego, są zaskoczone wieloma zmianami, nawałem pokarmowy, tym że karmienie piersią początkowo sprawia ból, że samo przystawienie dziecka do piersi nie jest łatwe i radzenie sobie z laktacją również do najprostszych nie należy.
- To jest taki opresyjny kawałek społeczeństwa, nacisku i wizji, że kobieta ma wiedzieć. I ta biedna kobieta, kiedy rodzi dziecko i tego nie wie, znów doświadcza poczucia winy, strachu, bezradności i bardzo potrzebuje opieki i wsparcia.
- Wiele też mówi się o tym, że przecież to wszystko wróci do normy. NIE! Nic już nie wróci do normy, która była przed pojawieniem się dziecka. Teraz para zaczyna tworzyć swoją nową normę i wspólnie próbuje się w niej odnaleźć i do niej przystosować.
Jeśli któraś z mama postępuje inaczej niż widoczny jest społeczny przekaz to podlega ocenie, co jest dla niej bardzo trudne. Można patrzeć też na to z innej strony, że taka matka, która koncentruje się np. na rodzicielstwie bliskości, na wspólnym spaniu z dzieckiem, nie karaniu, dbaniu o potrzeby swojego dziecka, a jednocześnie słyszy
- „nie noś, bo się przyzwyczai”
- „nie pozwalaj, bo wejdzie Ci na głowę”
Podobne komentarze mogą dotyczyć karmienia piersią. Matka karmiąca budzi w naszym społeczeństwie nadal wiele kontrowersji. Dla wielu ludzi to trudny widok do zniesienia. Część osób staje się intruzywna z kilku powodów.
- Widok ten powoduje w nich smutek, bo może sama nie byłam karmiona/y
- Widok matki karmiącej może wywoływać zawiść na zasadzie „ja nie karmiłam, nie byłam tak dobra”
- Wzruszenie, które dla wielu osób jest trudniejszym uczuciem niż np. złość
Jednak o ile łatwiej jest ocenić, niż poczuć co jest wewnątrz nas i odkryć rany, które są nieopatrzone i dotyczą przeszłości. Niekiedy to jest zbyt trudne. Po drugiej stronie stoi jednak kobieta, młoda matka, która nie czuje się przyjęta z tym, jak ona chce wychować swoje maleństwo. Ten atak innych można rozumieć, jako obronę tych osób przed przezywaniem zachowania takiej opiekuńczej mamy, jako ataku na siebie.
Może część tych osób nieświadomie bronić się w ten sposób przed poczuciem winy. Taka teściowa, która mówi np. młodej mamie, by nie karmiła piersią, bo dziecko się nie najada, gdzieś głęboko w środku może czuć się złą matką za to, że sama nie karmiła długo swojego dziecka, albo nie mogła, bo nie miała pokarmu. Nie uświadamia sobie tego, że wewnętrznie się za to ocenia i ma poczucie winy, ale broni się przed tym poprzez atak i zaprzeczanie, że robienie czegoś inaczej niż ona jest błędem. To bardzo może zmienić sposób myślenia o teściowych, które są wstrętne, krytyczne, wścibskie i uważają się za najmądrzejsze, na obraz teściowej, która jest bezradna, pogubiona i może kiedyś przezywała podobny stan. A przede wszystkim można siebie zwolnić z myślenia, że zachowanie takiej teściowej jest wymierzone w nas, intencjonalne, celowo raniące, a bardziej patrzeć na to zachowanie, jak na jej wewnętrzną trudność.
Wniosek jest więc z tego taki, że trzeba mieć bardzo poukładane swoje uczucia, by móc nie oceniać macierzyństwa innych kobiet, by nie rywalizować z innymi matkami i nie oceniać, nie szukać problemów, że np. jeśli koleżanka śpi ze swoim dzieckiem po porodzie, to pewnie ma problemy seksualne z mężem. To bardzo trudne zadanie dla całego społeczeństwa. Jednak macierzyństwo nasze własne i innych kobiet uruchamia w nas stare schematy w z przeszłości i sprawia, że ta przeszłość ożywa w teraźniejszości, do czego jeszcze wrócę później.
Nie wszystko jest winą matki
Łatwość mamy w ocenianiu mam za to, jakie dzieci są, a to bo źle karmi, bo nie stawia granic, bo nie stosuje kar, bo za bardzo chwali, bo jest nadmiernie opiekuńcza, bo jest za mało opiekuńcza. A tak naprawdę przecież to, co dzieje się pomiędzy matką, a dzieckiem jest tak unikatowe i niepowtarzalne, że nie może się zadziać już w żadnej innej relacji. Właśnie dlatego, że owszem matka wpływa na dziecko, ale dziecko też wpływa na matkę. Nie jest to tak prosto, że matka jest jakaś i dziecko przez to jest jakieś. To nie prawda! To jakie jest dziecko zależy od relacji matki i dziecka, a to jaka jest relacja między matką, a dzieckiem zależy zarówno od matki, jaki i od dziecka. Każda taka relacja będzie inna ze względu na to, że każda matka i różne dziecko inaczej się do siebie dopasują, dochodzi tutaj też element tego, jaki każdy z nich ma temperament, jeśli zbieżny i oboje są raczej spokojnymi osobami będzie im łatwiej, natomiast jeśli matka jest spokojna, a dziecko żywiołowe, to będzie im trudno w niektórych momentach. Nie bez znaczenia jest także fakt, w którym momencie życia matki pojawia się dziecko, ale też jaka jest wtedy relacja między matką dziecka i jego ojcem, partnerem. Czynników wpływających na to, jaka będzie ta nowa budująca się relacja w diadzie matka-dziecko jest wiele. Jednak często o tym zapominamy i mamy łatwość w obwinianiu o wszystko matki. Mówiąc o tym przypomina mi się pewien cytat Justyny Dąbrowskiej w rozmowie z Iloną Szajkowska, który kiedyś znalazłam na stronie Laboratorium Psychoedukacji. Nie znalazłabym piękniejszych słów niż właśnie te, więc przeczytam je, bo wiem, że dla wielu kobiet są ogromny odbarczeniem od poczucia winy.
„Czy radziłabyś coś młodym, niedoświadczonym matkom
– Radziłabym, żeby nie oczekiwać wielkich i wszechogarniających uczuć. By akceptować w sobie uczucie matczynej niepewności i zagubienia, które jest nierozerwalnie związane z pierwszymi miesiącami życia dziecka. Radziłabym unikać pułapki perfekcjonizmu, odpuszczać sobie i nie starać się za wszelką cenę unikać błędów. Nikt nie jest doskonały. Radziłabym też unikać porównywania się z innymi – zazwyczaj dostrzegamy mankamenty w sobie, a zalety w innych. Zbyt często również reagujemy poczuciem winy – krytykowanie siebie za błahe zaniedbania uniemożliwia cieszenie się macierzyństwem.
Radziłabym unikać poczucia nadodpowiedzialności – nie wszystko zależy od nas. Jesteś najlepszą matką, jaką potrafisz być. I nie wszystko w życiu dzieci zależy od matki! Radziłabym także, żeby nie poświęcać się dziecku bez reszty.
Sposobem na uzyskanie radości z macierzyństwa może być wsłuchiwanie się w siebie, docieranie do wiedzy, która, choć zagłuszona, ma wielką moc. Warto działać w zgodzie ze sobą, zamiast chaotycznie chłonąć zdania różnych osób i pogrążać się w uczuciu niepewności i zagubienia.”
Trzy nastawienia do ciąży i macierzyństwa
To bardzo poruszające słowa, są trochę, jak lek dla młodych mam i zalecam je zażywać tak często, jak jest potrzeba.
Idąc dalej i rozważając trudy macierzyństwa, jednocześnie próbując odciążyć młode mamy od poczucia winny, od tak zwanego musze, powinnam chcę opowiedzieć o trzech nastawieniach do ciąży i macierzyństwa. I od razu chcę zaznaczyć, że to nie chodzi o rodzaj kobiet, tylko o NASTAWIENIE, bo każda kobieta może matkować inaczej każdemu ze swoich dzieci i będzie to zależało od tych czynników, które wymieniłam wcześniej w kontekście tego, jaka ta relacja między matką, a dzieckiem się stworzy.
Oddane macierzyństwo (matka polka)
To nastawienie, które w głównej mierze polega na tym, że matka zaczyna dostosowywać się do dziecka, nie ma wobec macierzyństwa większych oczekiwań, że dziecko się do niej jakoś dostosuje, czuje, że ciąża podkreśla jej kobiecość, jest bardzo wrażliwa na dziecko, uważna. To może być kobieta, która miała poczucie braku troskliwej matki, albo wytworzyła takie nastawienie z lęku, że sama może być wobec dziecka zbyt okrutna np. dbając o jakieś swoje potrzeby. To często jest taką funkcją obrony swoich własnych agresywnych części, a mówią inaczej np. nieakceptowaniu swojej złości, lęku przed wyrażaniem tej złości, wizji, że jak się będzie złym, to bardzo się skrzywdzi drugiego człowieka i tutaj może bardzo się bać takich uczuć względem dziecka. Zagrożenie tego nastawienia jest taki, że kobieta może bać się oddzielenia od dziecka, separowania się z nim, może je nieświadomie idealizować i zaprzeczać swoim uczuciom, których nie akceptuje.
Perfekcyjne macierzyństwo
To nastawienie obrazuje taką postawę kobiety, która oczekuje dopasowania się dziecka do niej, może mieć poczucie, że pojawienie się dziecka wywróciło jej życie do góry nogami, może mieć dość ciąży, może marzyć o życiu, które miała wcześniej, może przypisywać wszelkie zło właśnie temu, że dziecko pojawiło się na świecie. To bardzo często dotyka osoby, które nie były gotowe na ciążę, albo miały jakieś wyobrażanie na temat siebie w macierzyństwie, czy w ogóle macierzyństwa. Często dotyczy kobiet bojących się zależności, a więc np. taka kobiet może nie chcieć spać z dzieckiem, ale mieć łóżeczko bardzo blisko, jednak dystans musi być zachowany. To czasem generuje takie poczucie, że ciągle musi spełniać oczekiwania dziecka, może ciągle czuć, że dziecko coś od niej chce, może zastanawiać się nawet, czy to jest normalne, że dziecko aż tyle potrzebuje. Możliwe, że jako małe dziecko nie dostała aż tyle opieki, ile potrzebowała. Jednocześnie to często dotyka kobiety, które mają przymus kontrolowania. I tutaj jest wielki potencjał dla tych kobiet, bo dzięki tej ciąży i macierzyństwo jest szansa, że po tej fazie rozczarowania przyjdzie moment akceptacji, że nie da się wielu rzeczy kontrolować i że można odpuszczać. A to wielki zasób, więc pojawia się okno do reparacji tego, co przez lata było niemożliwe do zrobienia. Pojawia się trudność z odpuszczaniem i z tym, że podczas macierzyństwa wiele rzeczy nie jest od razu możliwe. To moment pogodzenia się z tym, że trzeba zwolnić, że nie jest możliwe spełnianie zadań tych zawodowych, czy też tych, które same sobie czasem narzucamy. To czas, kiedy mamy mniejsze zasoby.
Bycie tu i teraz w macierzyństwie
To nastawienie pojawia się u kobiet, które mają więcej rodzeństwa, które mają mniejsze oczekiwania względem siebie, nie dążą do perfekcjonizmu i mają świadomość i akceptację swoich uczuć. Pozwalają sobie na to, że jak jestem zmęczona opieką nad dzieckiem, to potrzebuje odpocząć i mogą poprosić babcie, która się nim zajmie i nie ma z tego powodu poczucia winy. Pojawia się tutaj duża umiejętność szukania równowagi.
Nie jest tak, że każda kobieta ma wybrany typ nastawienia, że zawsze przejawia jeden. Raczej może mieć tendencję do któregoś z nich, jako tego przewodniego, ale też może być tak, że w różnych sytuacjach ma różne nastawienia do macierzyństwa.
Rola partnera
Partner pełni ogromnie ważną rolę w tym okresie dla kobiet. Pomijając już najbardziej oczywisty fakt pomocy przy dziecku to przede wszystkim ma taką stabilizującą funkcję dla kobiety w tych różnych momentach, z którymi może się ona mierzyć. Oczywiście jest to możliwe, jeśli ten partner ma do tego zasoby, wtedy może być swego rodzaju lekiem na jej lęki. Z drugiej strony partner może konfrontować się ze swoimi kawałkami, z którymi jest mu trudno, to znaczy np. na ile może się rozklejać, ujawniać swoje emocje i nie czuć się słabeuszem. Aby tak było musi być zaprzyjaźniony z tą swoją opiekuńczą częścią, aby było mu łatwiej to robić, dobrze byłoby, aby nie bał się swojej matki i był do niej wrogo nastawiony, by móc takie uczucia ujawniać.
To, co może robić przyszły tata to na wstępie rozumieć to wszystko, co zostało powiedziane, rozumieć, że te różne emocje u kobiety mogą się pojawiać i choć czasem może być mu trudno z huśtawką emocjonalną, to jednak próbuje wykrzesać z siebie troskę i wsparcie. Mężczyzna będzie inaczej się przystosowywał do ciąży, ponieważ nie czuje bezpośredniej obecności dziecka. Reaguje na zmianę fizyczną kobiety, ale musi podjąć wysiłek nawiązywania tej więzi z dzieckiem, które jest w brzuchu. Jeśli chodzi o aspekt fizyczności to ważne będzie pokazanie kobiecie, że mimo zmiany ciała jest atrakcyjna, choć dla niektórych panów to jest pewnie problem. Jednak nieocenioną rolą partnera jest wspieranie partnerki w jej zmianach, które zachodzą niezależnie od niej. To może być czas, który zbliża parę, jeśli razem uczestniczą w przygotowaniu do porodu, w szkole rodzenia, w niektórych wizytach , na których można zobaczyć USG dziecka. To bardzo spajające momenty dla pary. W końcu razem powołaliście do życia dziecko i razem powinniście się do tego przygotować. Każdy mężczyzna będzie inaczej reagował na ciążę partnerki, jeden może czuć satysfakcję i podekscytowanie, drugi może się tak przejmować ciążą, że aż doświadczać takiego lęku, że mogą się pojawić u niego podobne objawy, jak u kobiety w ciąży, jeszcze inny mężczyzna może czuć się osamotniony. Po pierwsze koncentracja na dziecku i brak zainteresowania mężczyzną, więc jeśli partner zawsze czuł się najważniejszy będzie mu trudno przystosować się do zmian, do tego część mężczyzn może tracić zainteresowanie fizycznością kobiety, albo odwrotnie kobieta może nie odczuwać teraz potrzeby bliskości seksualnej. Część mężczyzn nie będzie potrafiła poradzić sobie z szeregiem tych zmian. Pokazuje to, że jedna i druga strona w parze potrzebuje kogoś kto będzie wsparciem. Jednocześnie najistotniejsze jest, aby każdy z partnerów wykazywał taki rodzaj zachowania, który będzie ich związek umacniał i spajał.
Wsparcie wioski
Im dłużej o tym mówię, tym bardziej myślę o tym, jaki ogrom zmian czeka na kobietę. Dlatego tak niezwykle istotne jest wsparcie, które powinna otrzymać. To unikalna sytuacja, ponieważ nigdy wcześniej z ewolucyjnego punktu widzenia nie było takiej sytuacji, aby matka zajmowała się tak dużo czasu dzieckiem. Wcześniej podział ten wyglądał następująco 60% zajmowała się dzieckiem matka, a 40% społeczeństwo. Ta opieka nad dzieckiem musi się rozkładać. Kobieta natomiast może przyglądać się sobie, jak to się dzieje, że tak trudno jest jej sięgnąć po pomoc. Często pary nie chcą, by ich rodzice się wtrącali i pouczali ich i dlatego nie przyjmują wsparcia, choć to nie jedyny powód. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy dziadkowie są bardzo aktywni, czasem wtrącający się i kontrolujący, ale pamiętajmy, że dla ich życia i rozwoju moment pojawienia się wnucząt jest równie ważny, choćby dlatego, że to ich szansa na reparację, aby inaczej odnieść się do dziecka. Co tłumaczyłoby tak często pojawiające się zdziwienie „mamo/tato dla mnie tacy nie byliście, ja miałam/ miałem gorzej, wielu rzeczy nie mogłam/łem” itd.
Inne dzieci
Bardzo mało mówi się o tym, co kobieta w będąca w ciąży przeżywa względem dziecka, które już posiada, jak myśli o swoim macierzyństwie, jak bardzo boi się, że miłość będzie nierówna. Po pierwsze każda miłość do każdego dziecka jest inna, ona nie musi być równa. Po drugie nie da się uchronić starszego rodzeństwa przed zazdrością, trzeba pogodzić się z tym, że zazdrość się pojawi i trzeba ją przyjąć, tak jak każde inne uczucie. Nie oznacza to, że będzie łatwo, powiem więcej, będzie raczej trudno, ale nie jest to niemożliwe do zrobienia i można popełniać błędy. I dzieje się coś jeszcze ważnego, a rzadko poruszanego otóż taka mama bawiąc się z dzieckiem, a będąc jednocześnie w ciąży może przeżywać poczucie winy, że tutaj się bawi, a tutaj myśli o drugim dziecku. Może to przeżywać, jak jakiś rodzaj zdrady, której nie ma. Wraz z pojawieniem się kolejnego dziecka mama może doświadczyć pewnego rodzaju żałoby, ponieważ utraciła właśnie wyjątkową relację jeden na jeden ze swoim pierwszym dzieckiem.
Jak widać w tym okresie dzieje się wiele w całej rodzinie. I choć ciąża dotyczy tylko jednej osoby to tak naprawdę wpływa na wszystkich członków rodziny, nie tylko na samą matkę. Mnogość tych zmian, wielość uczuć, różnorodność przeżyć u różnych osób sprawia, że ten moment powiększania rodziny jest zwyczajnie trudny i wywołuje często kryzys. To jest rewolucja, która potrzebuje czasu, by każdy indywidualnie i wszyscy razem mogli poukładać sobie i siebie w tych zmianach.
Przeszłość ożywa w teraźniejszości
Zamykając temat ciąży i związku chcę zwrócić na jeszcze jeden ostatni już, ale głębszy aspekt kobiecości w okresie cięży i pojawienia się dziecka na świecie. Po pierwsze chcę powiedzieć, że to wszystko, co dzieje się z kobietą w tym czasie choć trudne, jest możliwością domknięcia ran z przeszłości. Nie zawsze jest to możliwe samodzielnie, czasem trzeba skorzystać z pomocy specjalisty, ale niektóre aspekty mogą zadziać się same. To taki moment, kiedy kobieta może na nowo połączyć się i ze swoim wewnętrznym dzieckiem, ale też ze swoją matką. Doświadcza więc macierzyństwa na wielu płaszczyznach, co sprawia, że dotyka też bardzo silnych emocji z różnych obszarów swojego życia, nie tylko tego, w którym stała się matką, ale też tego, kiedy była dzieckiem. A więc wszystkie obszary, sytuacje, tematy, które są związane z jej mamą będą się teraz bardzo uruchamiały, czasem będą uruchamiały konflikty, bo kobieta będzie chciała robić inaczej niż matka, co nie zawsze będzie możliwe. Będzie miała okazję nabrać rozumienia, że matce mogło być w podobnych momentach podobnie trudne. Może to owocować zgodą na to, że taka jest realność i rzeczywistości. To jest też moment, kiedy budzą się wewnętrzne rozważania na temat tego
- W czym chce być podobna do matki
- W czym chce być różna od matki
- W czym jestem podobna do matki
Pojawienie się maleństwa na świecie sprawia też, że wracamy do naszych historii, naszego dzieciństwa. Przypominamy sobie i zastanawiamy się, jakie były przeżycia naszych rodziców. Pojawiają się takie pytania np. czy byłam chciana, jak kochali się rodzice, czy mama mnie karmiła piersią, czy mogłam z nimi spać itd.
To dobry czas na badanie swojej historii, historii swojej matki, swojej babci. To taki moment w życiu, kiedy siła kobiecości w rodzinie może się połączyć i dać ogromną siłę. To piękny moment, kiedy łączy się realny świat, z naszym wewnętrznym światem i naszą wewnętrzną matką. To moment w życiu kobiety, kiedy jej własne matka jest bardzo obecna w jej umyśle, jak nigdy w żadnym innym momencie życia.