Jak wracać do siebie po kłótni? - jak się pogodzić po kłótni
Wiele par przychodzących do mojego gabinetu ma bardzo podobny problem – jak wracać do siebie po kłótni? Chcę Ci ten problem opisać i rozłożyć na czynniki pierwsze. Dialog, który zobaczysz poniżej, idealnie ten problem opisuje:
„On ze mną nie rozmawia, ciągle się wycofuje” – powiedziała partnerka
„A jak Pan widzi ten problem” – zapytałam.
„Kiedy rozmawiamy, walczymy ze sobą. Czasem lepiej już nic nie mówić” – odpowiedział mąż.
W tej parze każdy nieświadomie próbował wymusić inne reakcje partnera/ki.
Nie wiedząc, że tym sposobem nasilają problem.
W jaki sposób? Już wszystko Ci wyjaśniam.
Jeśli wolisz słuchać niż czytać, możesz odsłuchać ten artykuł w formie podcastu, klikając poniżej.
Kiedy obroną jest atak
Pamiętasz, jak w poprzednim artykule „Kiedy złość bierze górę – jak znaleźć lepsze sposoby wyrażania emocji” pisałam Ci o tym, że sposób odpowiedzi partnera/ki na atak to reakcje kontrataku? Jeśli nie, zajrzyj później do tego materiału.
To najbardziej oczywista obrona – przez atak.
Wiemy już, jak to się kończy…
Padają wyzwiska, zniewagi, rozkręca się bezowocna kłótnia.
Ale to nie jedyny sposób radzenia sobie z konfliktami w parze.
Alternatywą jest ucieczka, albo zamrożenie.
Ucieczka w milczenie
Kiedy ucieczka staje się milczeniem, narażamy nasz związek na bardzo ciężką próbę.
W dłuższej perspektywie taka postawa zabija każdą relację.
Milczenie jest ostatecznym środkiem obrony.
Osoba, która ucieka, staje się wycofana, unika rozmowy, jej twarz niewiele pokazuje, jest jakby skamieniała.
Wyobraź sobie, że zaglądasz do serca takiej osoby.
Co widzisz?
Nic.
Dlaczego? Bo wybuch wulkanu, który tam nastąpił, sprawił, że trudno dostrzec cokolwiek.
Ale to nie oznacza, że tego tam nie ma.
No więc… właśnie wybucha wulkan, którego lawa tak parzy, że ta osoba nie jest w stanie nawet drgnąć.
Jesteś w stanie sobie wyobrazić taki stan?
Być może nie.
Jeśli nie masz takiego sposobu reakcji, to widzisz tylko powierzchnię. A twarz tej powierzchni to skamieniałość, dystans, wyższość, zlodowacenie.
Nie da się tego zaklasyfikować inaczej niż odrzucenie.
Rozumiem Cię, że tak to widzisz i czujesz.
Ale czy tak jest faktycznie?
Ja uważam, że u par, którym milczenie nie weszło jeszcze w katastrofalny nawyk, fakt istnienia milczenia nie przekreśla możliwości złagodzenia napięć i usunięcia nieporozumień. Ale to trochę potrwa…
Grunt to zmienić przekonania np. o tym, co to milczenie wyraża. Pamiętajmy, że nawet lawa kiedyś stygnie.
Jednak taki potok lawy nie będzie mógł wystygnąć, kiedy obok wybucha kolejny wulkan.
Gdy co gorsze, pojedyncze strumienie lawy łączą się w jedną, rozpaloną do białości rzekę.
Im więcej wybuchów i w reakcji na nie jeszcze więcej wybuchów, tym bardziej świat wewnętrzny każdej osoby w parze nie wygląda jak pojedynczy wulkan. Raczej przypomina to obraz niekończących się sylwestrowych fajerwerków. Z tą tylko różnicą, że one nie wybuchają daleko od nas, na mroźnym niebie. One wybuchają w nas!
Jak poradzić sobie z milczeniem?
Ale jeszcze ważniejsze wydaje się radzenie sobie z milczeniem. Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak przerwać milczenie w związku, zapraszam Cię do webinaru „Jak przerwać milczenie w związku”.
Dopiero potem można przejść do wychodzenia z okopów i zawiązywania sojuszu.
Może wydaje Ci się, że w tak trudnych sytuacjach działają tylko jakieś spektakularne techniki i procedury. Prawda jest inna.
Takie subtelne zmiany w działaniu mogą mieć działanie lecznicze i są równie skuteczne.
I co ciekawe, wykonujesz pojedyncze kroki, a one działają na gorącą lawę, studząc ją. A jednocześnie wpływają też na pełne lodu milczenie, roztapiając je.
Widziałaś/eś kiedyś taki efekt paradoksu?
Fizyka i chemia wykluczają takie zjawisko.
Ale w uczuciach możliwe jest wszystko!
Umówmy się – lodowca nie roztopisz zapałką.
Lawy nie ugasisz łyżeczką ani wiaderkiem wody.
Ale już zwielokrotnienie tego ciepła i chłodu czyni cuda.
Ja to widziałam wiele razy w gabinecie.
A wiesz, po czym rozpoznawałam tę zmianę?
Subtelne sygnały, których ludzie nie widzą
Jednym z nich jest to, że ludzie zaczynają na siebie spoglądać.
Z czułością.
Z miłością.
Tak, jak na początku ich związku.
Pojawia się coś, co dawno zatracili, a co kiedyś ich połączyło.
Wiesz, o jakim spojrzeniu mówię, prawda?
Kiedy pojawiło się takie spojrzenie ostatni raz w Twojej relacji?
Dla mnie to jest ciągle niesamowity moment. Patrzę na ludzi w potężnym dystansie i nagle przychodzi moment spojrzeń na siebie.
Tylko wiesz, co jest najgorsze?
Ludzie tego nie widzą.
Dlaczego nie doceniamy rzeczy, które są tak istotne w naszym życiu? Bez nich bylibyśmy nieszczęśliwi. Ale dopóki je mamy, nawet tego nie zauważamy.
Świat pędzi po szybciej i szybciej.
Ze wszystkich stron dostajemy informację, że trzeba więcej.
Zaprzepaściliśmy radość z cieszenia się z drobnych rzeczy.
Chcemy efektu WOW natychmiast.
A Ty? Chciał(a)byś znowu zobaczyć to spojrzenie?
Nie mogę obiecać, że będzie to łatwe lub że zobaczysz to z dnia na dzień.
Ale jeśli zaczniesz działać, możesz dojść do tego celu.
Jak wracać do siebie po kłótni?
Osoby, które odniosły sukces, wiedzą, jak rozmawiać o dzielących ich różnicach. To nie jest coś, co przychodzi naturalnie każdemu. To umiejętność, której można się nauczyć – jak jazdy na rowerze.
Ale kiedy już się tego nauczysz, cała energia, która do tej pory napędzała Twoje „walki” z drugą osobą i rozpływała się bezproduktywnie, teraz będzie wracała i pomagała Ci, dzień po dniu, ulepszać siebie i relacje, które tworzysz.
Wszystkie relacje.